środa, 30 października 2013

"Upadła Ci łyżka? Jesteś przegrany." - czyli jak się angażować a nie popaść w terror negatywnego ani! pozytywnego myślenia.

Moja przyjaciółka zwykła mawiać, że nadgorliwość jest gorsza od hitleryzmu. Ostro a jednak w wielu sytuacjach w punkt. Kieruję te słowa również do siebie bo miewam chwile, gdy się nadmiernie zapamiętuję.

Zaangażowanie, całkowite zapamiętanie się w tym co robimy, co chcemy osiągnąć lub niekiedy "wywalczyć" jest oczywiście wielką wartością. A jeszcze większą bywa umiejętność spojrzenia z dystansu po to, by nasze zaangażowanie nie skręciło w krzaki i przypadkiem nie ugryzło nas w... hmmm, nogę.

Z długotrwale skutecznym zaangażowaniem jest tak jak z hamulcem: trzeba umieć docisnąć,  a później odpuścić, docisnąć i odpuścić.

Strategia ta przydaje się również w tworzeniu. Warto systematycznie zostawiać czas na tzw. inkubację pomysłów. Zamiast wymuszać, by pomysły pojawiły się na zawołanie (znacie to, gdy absolutnie nic nie przychodzi do głowy?) idziesz zająć się czymś innym. W tym czasie pomysły dojrzewają i nagle: eureka! Sypią się jak z rękawa, wydają owoce. (Oczywiście najpierw potrzebujesz "zasiać ziarno", pożyć, nabyć doświadczenia, poczytać, porozmawiać).


Nawet (a może zwłaszcza) tzw. SŁUSZNE idee mają tendencje do skręcania w krzaki. Ponieważ tak naprawdę, naprawdę, ale to naprawdę nam zależy. Przestajemy widzieć inne perspektywy.


Przechodząc do rzeczy, jak to jest z rewolucjami w naszej mentalności?

POZYTYWNE MYŚLENIE
Od pewnego czasu można zauważyć trend pozytywnego myślenia. "Nie narzekaj. Odetnij się od trujących informacji. Jesteś zwycięzcą i diamentem. Co pięknego Cię dziś spotka?" Od razu mówię, że to są bardzo przydatne tendencje. Zwłaszcza w Polsce gdzie, mówmy szczerze, lubimy sobie ponarzekać.
Jak to działa?

To na czym koncentrujesz uwagę rozrasta się w Twoim życiu.
Być może znany jest Ci schemat: MYŚL  - EMOCJA  - DZIAŁANIE, który pokazuje, że

to na czym skupiamy MYŚLI (a mamy na to wpływ m.in. poprzez pisma, które czytamy, środowisko, które wybieramy, filmy, książki, etc.) wprowadza nas w konkretną
EMOCJĘ a ta z kolei sprawia, że podejmujemy /lub nie/ dane
DZIAŁANIA.

Dlatego oczywiście warto skupiać się raczej na tym, czego chcemy, co nam się podoba, do czego nas ciągnie zamiast na tym, czego nie chcemy, nie lubimy, nie mamy, nie ...


NEGATYWNE MYŚLENIE
Tymczasem na co dzień często wręcz transujemy się negatywnym myśleniem. Tak byliśmy uczeni poprzez obserwację. W domu narzekali? Zdarzało się. W szkole? W pracy? Nie narzekasz, nie ma Cię. Narzekaj, a pokażesz swą inteligencję, wyraź własne zdanie. Tak robimy z automatu, bywa.

Oglądamy informacje, czytamy o wojnach, głodach, strasznych wydarzeniach, do tego ktoś nas zdenerwuje w pracy, w sklepie, na ulicy zajedzie drogę samochodem. No nic dziwnego, że się człowiek może zdenerwować!
 (Przydatne są techniki medytacyjne i relaksacyjne, mózg się przestawia na inne "fale" powodując nowe odczucia).
Zaczynamy krytykować świat wokół, żeby wyrzucić nieco frustracji, rozładować ją a tymczasem głównie dolewamy oliwy do ognia. Popadamy w terror negatywizmu. Przydałoby się więcej skupienia na pozytywach...


REWOLUCJA CZY EWOLUCJA?

A jednak w moim odczuciu nie jest dobrze popadać tylko i wyłącznie w pozytywne myślenie. Systematyczna praca nad przekonaniami? Tak. Terror pozytywnego myślenia? Nie.

Może się ono bowiem przeistoczyć w zwykłe, na dodatek chwilowe samooszukiwanie. W upychanie niewygodnych treści i emocji do szufladki. A szufladka ma do siebie to, że się kiedyś zapcha. Gdy się zapcha, to nagle wybuchnie. To, co z pieczołowitością skrywaliśmy zostaje rozrzucone w nieokreślonych kierunkach i znacznych odległościach, w sposób nieskoordynowany.


Pozytywne myślenie tak ALE...
Umysł potrzebuje potwierdzenia dla swojej obecnej rzeczywistości.
Np. jeśli pan Roman od czterdziestu lat wierzy, że świat jest brzydki i ktoś mu nagle każe w kółko powtarzać, że świat jest piękny, to umysł może się panu Romkowi "zwiesić". Człowiek, który siłowo stara się wmówić sobie rzeczy, których w danym momencie zupełnie nie czuje, nie osiągnie żadnego dłuższego efektu.

Może się wręcz bardziej zdołować i utwierdzić w przekonaniu: "a nie mówiłem?! Jednak brzydki ten świat. :( "

Możemy jednak zmienić odrobinę to przekonanie, na takie, które jest obecnie możliwe dla umysłu pana Romana.
Np. "świat jest zwykle brzydki ale dzisiaj jednak mi się podoba".
Później pójdźmy jeszcze kawałek dalej: "świat jest czasem brzydki, a czasem ładny".
Być może następnym krokiem w kolejnym tygodniu będzie:

"Świat może i nie zawsze mi się podoba ale mam wpływ na to jak tworzę swój własny świat. Dziś udało mi się 5 zaplanowanych rzeczy, nieźle mi idzie." :).

I tak dalej. Małe kroczki dają z czasem wielkie rezultaty.

Zazwyczaj najtrwalsze zmiany to te, które wprowadzamy stopniowo. Mamy wtedy czas zorientować się, co działa, a co nie, uczyć się i rozwijać.

Co ważne nie ma jednej recepty dla wszystkich ludzi. Dlatego nie zmuszaj innych do swojej metody. Różnimy się nie tylko osobowością, doświadczeniem ale również etapem w życiu.
Część osób może być na etapie kiedy potrzebuje wydobyć na światło dzienne swoje trudne emocje, przekonania, rozpoznać schematy działania. Bywa, że wtedy odblokowuje się również potencjał. To "trudne", co dotąd było upchnięte przykrywało również nasze wewnętrzne skarby, zdolności.
Inni mogą być na etapie kiedy już chcą skupiać się głównie na pozytywach. Uszanujmy wzajemnie te różnice.


Metody
Jeśli chodzi o pracę z przekonaniami zalecam coachingową technikę pytań zdrowego myślenia (podam w kolejnych postach), Time Line Therapy i dodatkowo techniki relaksacyjno medytacyjne jako wsparcie.


Aby nabrać dystansu przydaje się oczywiście również humor. O upadającej łyżce i byciu przegranym bezbłędnie Szymon Majewski w poniższym linku ;))
Upadła łyżka? Jestem przegrany!


Jeśli zaś chodzi o słuszne idee i nadgorliwość uczmy się z wielkich rewolucji w historii. Po obaleniu systemu rewolucjoniści działali identycznie z tymi, których obalili. Sytuacja w gruncie rzeczy została. Mentalność została. Został schemat działania. Skrajny przymus nie załatwił sprawy. Oprócz przemalowania zewnętrznej fasady zabrakło pracy od środka, podstawy, sedna. Potrzeba zmiany treści a nie tylko formy.


A jakie są Wasze sposoby na pełne zaangażowanie bez terroru, za to ze szczyptą dystansu? Zapraszam do dyskusji pod postem.


Magdalena Hamer
coach, trenerka rozwoju potencjału

Prowadzę sesje rozwojowo terapeutyczne, treningi indywidualne, szkolenia.
magda.hamer@gmail.com


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz