środa, 19 września 2012

Zazdrość – wróg czy przyjaciel? [emocje]



Przyjęło się uważać, że w Polsce nie wypada mówić o sukcesach. Bywa to źle widziane. Jeśli już wolno się chwalić, to raczej porażkami oraz tym, kto ma gorzej, kto przez los został pokrzywdzony. Mnóstwo w nas nadal przekonań, że umartwianie się jest wzniosłe i warte gloryfikacji, kto cierpi, ten jest szlachetny.
Na szczęście tendencja ta powoli się zmienia. Zamiast poczucia bezradności - nabieramy energii i świadomości, co można zrobić. Zamiast wymówek – zaczęliśmy szukać rozwiązań.

Kiedy ktoś nam zazdrości, niezbyt rozumiemy, o co właściwie chodzi, wydaje się to bez sensu. Co jednak począć, kiedy nas samych zazdrość lub zawiść dopadnie? Przyznać się trochę głupio, odejmowanie wartości innym nie podziała. Bywa, że zazdrośnie zerkamy na to, co mają lub robią znajomi, porównujemy „kto, z kim i gdzie, dlaczego mają od nas lepiej, a w ogóle to dla nas już na pewno nie starczy”.

To jest moment, w którym zamiast dalej się "nakręcać", bierzemy głęboki oddech, dotleniamy się i uspokajamy, bo już niedługo zaczniemy ćwiczenia.

Kolejny popularny pogląd jest taki, że z emocjami należy walczyć. W artykułach czytamy „zwalcz swój strach”, „wygraj walkę z gniewem”, można też spokojnie dodać do tej listy zazdrość i zawiść. Chodzi o szybki efekt, by prędko być „na chodzie”, szybka tabletka, by zwalczyć nieprzyjemność. Wynika to z niezrozumienia mechanizmu działania emocji.
Emocja nie pojawia się po to, by Ci uprzykrzyć życie, lecz po to, by zwrócić uwagę na coś ważnego. Ważnego dla Ciebie. Bo przecież i informacja pochodzi od Ciebie.
Czy walka z emocjami nie jest w takim razie walką z wiatrakami i ślepym zaukiem? Powiedzmy sobie otwarcie, albo coś czujesz albo nie i pora się z tym… zaprzyjaźnić.

Gdyby zatem przestać podejmować nierówną walkę i pozwolić sobie w daną emocję się „wsłuchać”, „wczuć?
Możesz zapytać „jak to się wsłuchać?! chcę jak najszybciej pozbyć się nieprzyjemności.” Oczywiście, jednak, aby móc skutecznie się czegoś pozbyć, najpierw potrzebujemy to w pełni zauważyć, co oznacza też pierwszy krok ćwiczeń, które proponuję, a mianowicie: akceptację.

  1. Zaakceptuj, że czujesz to, co czujesz. Bez oceniania, bez cenzury, jest jak jest. Jeśli emocja Cię zalewa, możesz spojrzeć na siebie i odczucia z boku, powiedzieć „no proszę… a to interesujące”.  Zdystansuj się na chwilę, wyjdź z emocji, po prostu dostrzeż to, co jest.
  2. Następnie wejdź w emocję i nazwij ją. (Wejdź w emocję oznacza: poczuj. Nie myśl, tylko poczuj. Myślenie na tym etapie jest niewskazane.) Ponieważ zazdrość może być związana z innymi emocjami (np. bezradnością, strachem, etc. ), warto dotrzeć do sedna sprawy. Zrób to, dzięki krótkiemu ćwiczeniu: „Kiedy czuję zazdrość, to co czuję?” Odpowiedź może paść np. „czuję, że ktoś ma lepiej, a ja jestem gorsza/y”. Kiedy czuję się gorsza/y, to co wtedy czuję tak naprawdę? I znów np. „Czuję, że mi się nie uda”. Kiedy czuję, że mi się nie uda, to co czuję? Czuję, że nie jestem dość dobra/y. Co wtedy czuję? Strach. Złość Itd. Schodzisz coraz głębiej, aż docierasz do bazowej emocji. Nazwij ją.
  3. Kolejna część naszego wyzwania to potraktowanie bazowej emocji, jako informacji.

Emocja to informacja od Twojego umysłu, który zna Twoje pragnienia i daje Ci pewną wskazówkę. Tak naprawdę od Ciebie zależy, czy tę podpowiedź usłyszysz, dostrzeżesz i wykorzystasz na własny użytek.

Na przykład, jeśli pojawił się strach – jakie pozytywne lekcje mogę z tego wyciągnąć? Gdyby ten strach miał mi zwrócić na coś uwagę, to co by to było, czego mnie to uczy? (np. żeby zadbać o rozwój swoich zainteresowań zamiast podglądać je u innych, albo: zadbać o bliskich ludzi, lub: doceniać to, co mam, dostrzegać swoją wartość etc.) Poszukaj własnych odpowiedzi i zapisz je.

  1. Skoncentruj się na tym, jakie masz swoje indywidualne, wspaniałe cechy, zdolności, które lubisz, które w sobie doceniasz, a nawet, za które się uwielbiasz. Jeśli żadnych nie dostrzegasz, zapytaj bliskich o zdanie. Może niektóre cechy są uniwersalne, a inne tylko i wyłącznie Twoje, unikatowe. Znajdź je i wypisz. Co dostrzegasz w sobie wartościowego?  Czasem nie doceniamy tego, co mamy, bo jest nam znane, a więc „oczywiste”. Wyolbrzymiamy za to wartość tego, co mają inni. A przecież nie każdy posiada takie cechy lub umiejętności, jak Ty. Skup się na tym, co już masz, co możesz i chcesz rozwijać.
  2. Zamiast powtarzać: „ przez to, że on/a ma coś, czego ja chcę, czuję się źle” skup się na myśleniu: „jak dzięki temu, że dana osoba umie zorganizować to, czego pragnę – mogę się zainspirować i realizować tę wartość po swojemu?” Poświęć na to chwilę. Dobra wiadomość jest taka, że skoro ktoś już to zrobił, to znaczy, że jest to do zrobienia.
  3. Skończ z myśleniem kategoriami ofiary, pobłażaniem sobie i szukaniem wymówek („to, co się dzieje w moim życiu to wina rodziny, szefów, społeczeństwa, inni mają lepiej, łatwiej, jestem taka biedna/y” etc. Nie wiesz, jak mają inni, co czują, ani jaką drogę przeszli, niezależnie od tego, co Ci się wydaje). To ty decydujesz, co realizujesz w swoim życiu, to Twoje życie! Kiedy podejmiesz decyzję, że chcesz coś zrealizować przeznacz energię na szukanie rozwiązań.
  4. Zrób to teraz.


Te ćwiczenia możesz wykonać samodzielnie. Jeśli jednak emocje są zakorzenione i chcesz popracować głębiej, znajdź odpowiednią osobę i uporaj się z tym.

Świat czeka na to, co tylko Ty możesz do niego wnieść!!! J

MH.

niedziela, 9 września 2012

Jak wygląda Proces Twórczy? Zaufanie (nie)Pewność Aha [art, biz]

Czy masz odwagę wejść w Nieznane?

Przekonanie do tego, co robisz, siła charakteru, zwana też kręgosłupem, odwaga, śmiałość a nawet lekka bezczelność czy tupet – to wszystko elementy, które pomagają nam w tworzeniu. Oczywiście dobrze dodać do tego wrażliwość (co kluczowe - chodzi o wrażliwość też na innych ludzi). Pewność, o której będzie mowa dotyczy zarówno tego, co chcesz robić, jak i pewności siebie. To też zaufanie do twórczego procesu, czyli odpuszczanie kontroli i nastawienia na efekt. Jednym słowem prawdziwa pewność paradoksalnie polega na zaakceptowaniu braku pewności. Za chwilę do tego wrócimy.

Pewności siebie i zaufania nieustannie potrzebują zarówno twórcy pracujący w grupie, zwłaszcza przy długofalowych projektach, takich jak film. Film powstaje nawet przez kilka lat: scenarzyści, reżyserzy, aktorzy, producenci chcą zarówno tworzyć, jak też wzajemnie się porozumieć i doprowadzić projekt do efektu. Pewności potrzebują także indywidualni twórcy, którzy sami organizują sobie pracę i samodzielnie się do niej mobilizują, a na efekty czasem długo czekają.

Twórcy pragną odnawiać zasoby swojej energii, zapał, jak też wytworzyć specjalne nawyki i elastyczny system pracy, aby utrzymać motywację, realizować swoje projekty.
A więc:
jakich rodzajów pewności potrzeba podczas kolejnych stopni wtajemniczenia w twórczość?

Korzystając z podziału stworzonego przez Erica Maisela - coacha twórczości i doktora psychologii przyjrzyjmy się 4 pierwszym etapom tworzenia pomysłów:

Etap 1. Przygotowanie i Intencja 


To moment, w którym nie zdecydowałaś/eś jeszcze, co chcesz tworzyć i nie wchodzisz w rygor twórczego procesu. Nadal łudzisz się i masz nadzieję, że proces ten okaże się łatwiejszy niż jest w rzeczywistości. Od czasu do czasu zajmujesz się twórczością, póki co, nie uważasz jednak swoich wysiłków za zbyt satysfakcjonujące. Nie zagłębiasz się w temat ani zbyt intensywnie, ani zbyt często.

Pewność, którą potrzebujesz zamanifestować podczas tego etapu procesu, to przekonanie i zaufanie, że jesteś w stanie stanąć na wysokości zadania: dyscypliny twórczej i rzeczywistego wysiłku. Jeśli nie umiesz powiedzieć z pewnością „tak, godzę się na to”, możesz mieć kłopot z rozpoczęciem twórczego działania. Potrzebujesz wyrazić intencję - czyli poczuć, że naprawdę zamierzasz zaangażować się w tworzenie i podjąć taką decyzję.

Etap 2. Inkubacja/Kontemplacja 


Podczas tego etapu procesu potrzebujesz pozostać otwarta/y na to, co do Ciebie przychodzi, na pomysły. Nie działać defensywnie, nie decydować się na pierwszą ideę czy też ideę byle jaką. Zamiast bronić się i kurczowo chwytać wizji efektu, pozwól na swobodny przepływ uczuć i myśli. Na tym etapie zadanie pozostaje otwarte. Możesz w związku z tym odczuwać obawy, niepokój czy dyskomfort. Pozwól na to.

Pewność potrzebna do wytworzenia na tym etapie, to zaufanie do procesu i pozostanie otwartą/ym. Czekasz. Odpuszczasz kontrolę. Zajmujesz się również innymi sprawami, żeby Twoja podświadomość w spokoju przetwarzała możliwości. Otwierasz się na pomysły.

Etap 3. Wybór lub efekt „aha” 

Dokonanie wyboru to decydująca część procesu tworzenia. Decydujesz, nad czym pracujesz i następnie naprawdę angażujesz się w pracę. W którymś momencie potrzebujesz pewności siebie, żeby powiedzieć „Jestem gotowa/y nad tym pracować”, okazać pewność i zaufanie, żeby móc jasno nazwać projekt (nawet jeśli brzmi to: "teraz idę przed płótno i po prostu zaczynam malować, zobaczę co wyjdzie”).

Z kolei profesor Amit Gotswami nazywa ten etap efektem aha!, czyli nagłym wglądem. Może się bowiem zdarzyć, że jeśli w pełni otworzyłaś/eś się na pomysły w drugim etapie, zaufałaś/eś procesowi lub temu, co można nazwać wyższą siłą to pewność spada na Ciebie niczym grom z jasnego nieba. Potocznie nazywa się to natchnieniem. Jeśli jednak natchnienie nie nadchodzi, świadomie podejmij wybór i rozpocznij pracę.

Etap 4. Rozpoczęcie pracy, odwaga wyrażenia pomysłów

Kiedy zaczynasz twórczą pracę, masz na to konkretny pomysł, nadzieje i entuzjazm, ale też obawy, lęki. Zaczynasz z wachlarzem myśli i uczuć, zarówno pozytywnych jak i mniej przyjemnych. Jest to naturalne.

Pewność siebie i ufność, którą potrzebujesz wzmocnić na tym etapie, to pewność, że przetrwasz. To zaufanie, żeby wejść w to, co "nieznane". Zaczynasz tworzyć i wyrażać pomysły.
To „wejście w nieznane” jest wg. Dr Maisela kluczowym wyzwaniem naszego twórczego życia. Jednym z głównych źródeł obaw jest zaakceptowanie tego, by przez jakiś czas „nie wiedzieć”. To jak podróż w ciemność, w niewiadome miejsce, w którym zaledwie przeczuwamy, że nasz wątek, obraz lub melodia się znajdują. Chcielibyśmy wiedzieć, jaki będzie efekt. Wiedzieć już teraz. Chcemy mieć gwarancję, że się uda, że wysiłek zostanie nagrodzony i doceniony. Tymczasem gwarancji takiej nie ma. Twoje zaufanie polega na tym, że akceptujesz fakt braku pewności i pomimo to angażujesz się w tworzenie. Ufasz i dopiero wtedy docierasz do źródła światła.

O technikach zmniejszających obawy przed "nieznanym", będzie jeszcze mowa w kolejnych postach, tymczasem jednak ze spokojem ufajmy i ruszajmy, choćby miało się oznaczać poruszanie się pośród cieni. Jak pisał Oscar Wilde: "Nie bój się cieni. One świadczą o tym, że w pobliżu znajduje się światło."


Magdalena Hamer
Coach i Trenerka Rozwoju Twórczego Potencjału

Korzystałam m.in. z artykułów coacha dr Maisela oraz nagrań wystąpień prof. Gotswami.

Jeśli masz pytania, interesuje Cię sesja coachingu lub trening twórczości, zapraszam do kontaktu: magda.hamer@gmail.com