środa, 19 października 2011

Ego czy serce i jeszcze o coachingu [life, art, biz]

Ostatnio przygotowywałam spotkanie, na którym miałam opowiedzieć o coachingu. Zastanawiałam się czy lepiej wymieniać zalety i możliwe efekty współpracy coachingowej czy raczej sprawić by grupa miała szansę odczuć te kwestie. Każdy ma nieco odmienne marzenia i dążenia, a jednak na wyższym poziomie jesteśmy dosyć podobni. Chcemy się czuć dobrze, działać w zgodzie ze sobą, utrzymywać i rozwijać doskonałe kontakty z innymi, przejść ograniczenia i dotrzeć do pożądanego stanu. Postanowiłam zarysować pewien obrazek i pokazać go z trzech perspektyw (jeśli ktoś ma ochotę może wymyślić więcej i się podzielić).

Wyobraźmy sobie dwie osoby płci dowolnej:
Pierwsza kieruje się w życiu głównie celami, dążeniami. To osoba ambitna i są rzeczy, w których jest naprawdę świetna. Dobrze wie, że kiedy osiągnie już coś wielkiego z pewnością pojawi się ogromna satysfakcja, szacunek, podziw no i miłość, szczęście. Wyznacza więc cele, dąży do perfekcji, czasem doświadcza uznania i ulgi. Osiąga to i owo, coraz więcej zarabia, właściwie jest ok, a jednak nie wiadomo czemu od czasu do czasu pojawia się dręcząca myśl, że czegoś w tym wszystkim brakuje. Nie ma szczęścia, spełnienia. Jest za to coraz większa frustracja, dlaczego?

Tymczasem druga osoba pragnie dzielić się z innymi i to na nich jest nastawiona. Daje swój czas, emocje, umiejętności, działania, skupia się na bliskich i dalszych osobach. Naprawdę się stara, by wszystkich zadowolić choć też już czasem chciałaby się poczuć doceniona, dostrzeżona. „Żeby tak chociaż zobaczyli co dla nich robię!”, „kiedy ktoś zadba o moje potrzeby?...” – pyta już nie tak znowu nieśmiało. Czuje się coraz bardziej rozżalona, zaniedbana, aż wreszcie przeciążona i zła.

I teraz spójrzmy na te dwie osoby z perspektywy, a właściwie z trzech perspektyw. Odchodzimy od ocen, po prostu się przyglądamy.

1.
1 Perspektywa, którą wymyśliłam to perspektywa społeczeństwa. Pierwsza postać może uosabiać tradycyjnie pojmowaną rolę męską: dbałość o przetrwanie, zapewnienie bytu sobie i rodzinie, osiągnięcia, zdobywanie, nastawienie na zysk oraz nagrodę. O statusie decydują rezultaty, pieniądze, również umiejętność agresywnego zachowania, zawalczenia o to co istotne, siła oraz efektywność. Nie ma miejsca na sentymenty. Są działania, są konkrety.

W tej sytuacji druga postać uosabia tradycyjnie pojmowaną rolę kobiet. To dbałość o kontakty międzyludzkie, relacje, więzi, wrażliwość, wyrozumiałość, skupienie na potrzebach innych. O statusie decyduje założenie rodzinny, wychowanie dzieci, umiejętność wspierania lub inspirowania innych. To też ofiarowywanie serca i uwagi. Jest tu zarówno cielesność jak i duchowość. Są uczucia i oczekiwanie na to, że ktoś zadba o Ciebie.
(To są uproszczenia na potrzeby 3 perspektyw.)
Idźmy dalej.

2.
2 perspektywa to kultura. W tym przypadku osoba nastawiona na cele może być symbolem kultury Zachodu. To nastawienie na zysk, konsumpcję, status materialny i osiągnięcia. To konieczność udowodnienia swojej wartości i przydatności, istotna jest produktywność. Coś się znaczy, bo się posiada albo umie. Twoją wartość wyznaczają zewnętrzne efekty i namacalne dowody. Musisz udowodnić, ile jesteś wart/a.

Tymczasem osoba nastawiona na innych symbolizuje tradycyjnie pojmowaną kulturę Wschodu – ważne jest „być” a nie „mieć”, bądź dla innych, nie walcz lecz okazuj miłość, oderwij się od rzeczywistości, pozbądź dóbr materialnych, połącz się z duchowością. Świat materialny nie jest istotny, ważna jest miłość i dzielenie się.

3.
I wreszcie perspektywa 3, którą nazwałabym coachingowo - psychologiczną.
Teraz obie osoby wyobraźmy sobie jako malutkie postaci, które stają nam na ręku - jedna na lewej, druga na prawej dłoni. Pierwsza symbolizuje nasze ego, druga - serce.

Ego jest skupione na zaspokojeniu indywidualnych potrzeb i pragnień. To też korzyść własna, ambicja, kontrola. Ego pełni ważną funkcję - zapewnia przetrwanie.

Serce natomiast to dbałość o innych, umiejętność służenia, połączenie z czymś wyższym. To wkład we wspólne interesy – rodziny, grupy, czy ludzkości. To wizja i patrzenie z szerszej perspektywy; ofiarowanie tego, co potrafimy lub tego, co jest naszym talentem, dzielenie się z innymi.

A więc...
Coaching polega na procesie, którego efektem jest umiejętność połączenia dłoni, połączenia ego i serca, połączenia dwóch małych postaci, by mogły wspólnie działać i realizować nasze pragnienia. Są nam niezbędne razem, połączone, we w miarę zrównoważonych proporcjach.

Jeśli dbasz wyłącznie o swoje ego i cele a brakuje w tym skupienia na ludziach, czy własnym sercu – Twoje nawet najwspanialsze cele i marzenia stają się puste, suche, nie przynoszą radości. Możesz popadać w kompleksy lub arogancję, bo Twoją wartość zaczyna wyznaczać sukces, zamiast być dodatkiem do Twojej właściwej wartości.

Jeśli natomiast chcesz być dla innych a nie umiesz zadbać o siebie, to ludzie zaczynają Cię denerwować, przeciążać a czasem ofiarowujesz im to, co właściwie to ty chcesz dostać (co jest ważną informacją dla wszystkich, którzy chcą pomagać ludziom np. dla psychologów, coachów, lekarzy, duchownych, rodziców, przyjaciół, …).


Coaching w dużym skrócie polega na budowanie własnej integralności, stałego oparcia w sobie, umiejętności zawalczenia o siebie a zarazem dbałości o ludzi i wspólne dążenia, na znalezieniu sensu, który jest czymś więcej niż Ty. Jest też nauką, jak tego dokonać.

To, co w coachingu przez duże C według mnie jest wspaniałe to proces stawania się zintegrowanym, coraz bardziej spełnionym człowiekiem. W zależności od pragnień i predyspozycji można się stawać również w pełniejszy sposób Liderem, Artystą, Partnerem, Rodzicem, etc.
Cele, marzenia i drogi każdy wyszukuje i dobiera samodzielnie, otwierają się różnorodne możliwości i ścieżki, których nie było widać wcześniej.
I właśnie te ścieżki - one są w tym wszystkim najciekawsze!



TO BE CONTINUED...

Inspirowałam się ćwiczeniami coachingowymi: Poziomy Diltsa oraz Integracja Części.