wtorek, 2 grudnia 2014

Piękna i bestia w nas - czy istnieją dobre i złe emocje?

 


Zwykle wybrane emocje nazywamy złymi. Nie chcemy ich widzieć, słyszeć a już z pewnością nie czuć. Przerzucamy je na innych lub całkiem odrzucamy, jako niewłaściwe, nieprzyjemne, wstrętne. Boimy się, że nas pochłoną i sprowadzą kłopoty. Spychamy do tak zwanego cienia i im bardziej się do nich nie przyznajemy, tym agresywniej dają o sobie znać. Wybuchają, lecz nie ulegają pełnemu uwolnieniu, bo nadal próbujemy je ukryć i nie godzimy się z ich obecnością.


Tymczasem emocje służą adaptacji i przetrwaniu. Na przykład odczucie złości daje nam znać, że przekroczone zostały nasze granice. Lęk ostrzega przed zagrożeniem, żebyśmy mogli zadbać o bezpieczeństwo swoje lub bliskich. Smutek lub rozpacz przypomina o tym, co kochane i ważne.

Dlatego po pierwsze przyda się zaakceptować również "brzydkie" i niekochane części nas samych. Czy nam się to podoba czy nie, uznać, że istnieją. Dla kogoś wstydliwa może być siła, dla kogoś innego wrażliwość. To zależy za co nas chwalono, karano albo jaką informację na ten temat umysł wychwycił w silnym stresie lub ekscytacji. Być może dziś tamte informacje są już nieaktualne, ale emocje domagają się zauważenia.

Kolejny krok to wypuszczanie ich w bezpiecznych warunkach (jeśli mamy je nagromadzone przez długi czas to raczej w bardzo bezpiecznych, najlepiej przy wsparciu wyspecjalizowanej osoby).
Uczymy się, że systematyczne "pobycie" z daną emocją, odczucie jej, dopuszczenie do ciała przynosi wzmocnienie i możliwość pełnego przeżywania, również tych przyjemnych: radości, wewnętrznej mocy, spokoju, czy szczęścia. 



Wszystko to przez całe życie odkrywał i rozwijał Alexander Lowen, psychiatra i psychoterapeuta, którego metodę i ćwiczenia pracy z ciałem miałam ostatnio okazję częściowo poznać w teorii i praktyce.

A jak jest u Was: czy macie sposoby na życie w zgodzie z emocjami i jakie to sposoby?

Pozdrawiam :)
MH