niedziela, 28 września 2014

Silence is golden


Jestem miłośniczką słów. Lubię ich bajeczne kombinacje, lubię bystrość niezwykłych umysłów i błyskotliwe riposty. Choć od pewnego momentu nauczyłam się wyciszyć myśli a bardziej otwierać serce nadal cenię sobie dyskusje, rozum, którego uwielbiam używać i się nim bawić. Nie zamierzam z tego rezygnować (choć bardziej słucham serca bo uważam, że to ono ma przewodzić).
Ale...

zauważyłam, jak często marnotrawimy słowa, mnóstwo emocji i energii przy okazji. Kiedy mniej uczestniczę w najróżniejszych dyskusjach toczących się na facebooku czy w życiu a częściej przyglądam się im z boku zaskoczyło mnie, jak często mówimy. Gadamy, gadamy, przegadujemy rzeczywistość, udowadniamy swoje racje, zasadność emocji i bardzo rzadko... słuchamy. Po prostu.

Kiedy wygrywamy w dyskusji jest to władza pozorna i krótkodystansowa, wygrana tylko na chwilę. Często tak mocno siedzimy w swojej głowie, że kompletnie nie słyszymy drugiej strony. Nie chodzi tylko o słyszenie słów, ale przede wszystkim INTENCJI, która się za nimi kryje.

Ludzie kłócą się zwłaszcza wtedy, kiedy czują strach. Boją się, że ktoś chce im odebrać coś ważnego, zabrać pewien rodzaj komfortu, do którego nawykli lub bezpieczeństwa związanego ze światopoglądem i sposobem życia.

Dużo łatwiej dogadać się, kiedy patrzymy nie tylko na wierzchnią warstwę wypowiadanych przez kogoś słów, ale także docieramy do wspomnianej intencji
( czyli jaka tak naprawdę POTRZEBA stoi za słowami, co jest dla kogoś ważne, po co walczy o ten punkt widzenia - nie zgaduj, zapytaj).

Może się bowiem okazać, że intencja obu stron jest wspólna - choć widzą odmienne sposoby jej realizacji. Wiedząc o tym, mogą szukać rozwiązania, które zadowoli obie strony, albo chociaż najważniejsze wartości.

Mam też wrażenie, że wszelkie dyskusje polityczne nakręcane między innymi w telewizji zupełnie nie mają na celu znalezienia rozwiązań spornych kwestii ale promowanie skrajnych postaw, aby partie były rozpoznawalne. Jest to gadanie dla samego gadania, pusta walka na poglądy, która nie przynosi żadnego skutku. A przecież przynajmniej w założeniu chodzi o znalezienie ROZWIĄZAŃ, które będą odpowiadały zróżnicowanemu poglądowo SPOŁECZEŃSTWU. Nie chodzi też o robienie kompromisu, z którego zwykle wszyscy są niezadowoleni, tylko znalezienie rozwiązań, które zadowalają najważniejsze intencje obu stron.




Przygotowałam ZADANIE dla odważnych.


Przez jeden dzień lub dla zaawansowanych jeden tydzień sprawdź, jak to jest MNIEJ MÓWIĆ - WIĘCEJ SŁUCHAĆ.

Proste? Zobaczymy.
Zadanie dotyczy zarówno świata zewnętrznego, czyli rozmów z ludźmi, jak i świata wewnętrznego - zamiast pozwalać, by tysiące myśli zagadywały twój mózg, zamulały mądrość, którą masz głębiej, wycisz się i POSŁUCHAJ. Ogranicz bodźce. Wsłuchaj się w to, co jest pod spodem.

Kto wie? Być może w nowy sposób usłyszysz rozwiązanie dręczącego Cię problemu, lub nową wskazówkę co do realizacji życiowego pragnienia. Jeśli swojego pragnienia nie znasz, być może właśnie teraz wyraźnie je usłyszysz.
Ja też to ćwiczę. :)



Pozdrawiam,




Magda Hamer, coach

magda.hamer@gmail.com