wtorek, 13 października 2015

Śpiew a Ciało cz. 1

Lekcje

Wiele osób biorąc lekcje śpiewu zauważa, że nadal część nauczycieli kładzie nacisk głównie na TECHNIKĘ wokalną. Technika jest oczywiście ważna, pozwala śpiewać bezpiecznie bez nadwyrężania gardła. Można wyrównać dźwięki, poszerzyć skalę, wzmocnić góry, dodać nieco dołów ale...
bywa, że tak się skupiamy na ćwiczeniach, tak wysilamy, że odcinamy naturalny oddech oraz własne ciało. Siłujemy się sami ze sobą, walczymy i jeszcze jesteśmy z tego dumni, chcemy "pokonać siebie". Co za pomysł! W rezultacie gubimy duszę dźwięków, ich serce, to, co w muzyce jest, jak sądzę, najważniejsze. Próbujemy pokazać perfekcję, więc pomimo czyściutkich dźwięków nagle orientujemy się, że brakuje w tym NAS samych. 

A kto to jest ci - my? 

Czy znamy swój głos płynący prosto z brzucha? Czy dopuszczamy do siebie to, co faktycznie czujemy?
Często nie lubimy a może nawet nie znamy swoich emocji. Nie do końca też wiemy, jak z nimi postępować. I nic w tym dziwnego.
Od najmłodszych lat uczeni jesteśmy siedzieć grzecznie w ławeczkach, i tłumić, tłumić, tłumić. Wielu rzeczy mamy nie czuć, a nade wszystko nie wyrażać. Mamy być za to uwagą na zewnątrz, słuchać, jakie są wobec nas oczekiwania, dużo myśleć, decydować rozumem. Nagle okazuje się, że żyjemy już prawie tylko w głowie (dziś też w internecie), odcinamy się od reszty ciała.
Może tłumimy emocje nałogami, objadaniem się, szukaniem wciąż i wciąż ekstremalnych wydarzeń? Po pewnym czasie chcemy znów coś poczuć ale napięcia w ciele, które zdążyły stać się chronicznymi, odcinają nam dostęp. Część z nas żyje głównie marzeniami, inni uciekają od rzeczywistości (również od rzeczywistości ciała) w religijną dewocję lub parapsychologicznie "odfruwają". Jeszcze inni sądzą, że więcej i więcej pieniędzy pozwoli im wreszcie poczuć przyjemność. Jednak do przeżycia prawdziwej przyjemności potrzebna jest otwartość na swobodnie płynące przez ciało emocje.
Dlatego tak ważne jest, zwłaszcza jeśli chcemy przeżywać uniesienia na przykład w śpiewaniu, żeby mieć również mocny kontakt z podłożem, z bezpieczeństwem, z ziemią. Z ciałem.

Uziemienie

"Jeśli jakiś system energetyczny (na przykład obwód elektryczny) jest nieuziemiony, istnieje ryzyko, że wyjątkowo silny ładunek przeciąży i spali system. W podobny sposób jednostki nieuziemione ryzykują, że zostaną pokonane przez silne uczucia."
- "Duchowość ciała" Alexander Lowen

Tak jak sieć elektryczna, żeby nie spłonąć musi być bezpośrednio połączona z ziemią, tak nasz układ nerwowy potrzebuje uziemienia. Im więcej chcemy doświadczać, tym lepsze zakorzenienie się przydaje.

Ćwiczenie na ugruntowanie

Ustaw stopy w odległości ok 25 cm od siebie, palce lekko do środka. Pochyl się i dotknij podłogi koniuszkami palców obu dłoni. Kolana lekko ugięte. Ciężar ciała spoczywa na nogach. Dłonie są całkowicie rozluźnione. Opuszczamy głowę luźno w dół, tak nisko, jak to możliwe.
ODDYCHAMY przez USTA spokojnie i głęboko, możemy też głośno wzdychać, wydobywać takie dźwięki, jakie w danym momencie naturalnie się pojawiają. 

Pochyl się, aby ciężar ciała spoczywał na przedniej części stóp. Prostuj kolana powoli, aż napną się uda i mięśnie w tylnej części nóg. Może pojawić się drżenie nóg - pozwól na to, niech uwalniają się napięcia. Utrzymuj tę pozycję przez chwilę.
Pamiętaj o oddechu. Jeśli nie pojawi się wibracja w nogach powoli uginaj kolana a następnie powoli je prostuj. Więcej ćwiczeń w: "Droga do zdrowia i witalności" - Alexandra i Leslie Lowen.

Myśl i czuj

Cywilizacja Zachodu z dumą podkreślała, że "myśli, więc jest" i w dużej mierze zapomniała o odczuwaniu, o wartości naszego instynktu. Rozum jest fantastyczny, ale kiedy przejmuje dominującą rolę zaczyna też niszczyć.Trzeba kiedyś przestać - podbijać naturę, walczyć z samymi sobą, i zacząć trochę częściej słuchać głosu z wnętrza. Puścić nieco napięć, pozwolić sobie na dopływ autentycznych uczuć.
Wkrótce o ekspresji.

Pozdrawiam!
Magdalena Hamer

poniedziałek, 13 lipca 2015

4 etapy procesu twórczego oraz co ma do tego zaufanie?

Przekonanie do tego, co robisz, siła charakteru, zwana też kręgosłupem; Twoja indywidualna wrażliwość, odwaga, śmiałość, a nawet lekka bezczelność i tupet: wszystko to elementy, które pomagają w tworzeniu. Zarówno w sztuce, życiu czy biznesie szukamy nowych pomysłów, inspiracji i rozwiązań.
Jak robić to skutecznie?

Przyjrzyjmy się po kolei czterem etapom magicznego procesu.


4 ETAPY PROCESU TWÓRCZEGO

Etap 1. Przygotowanie i Intencja 

Na początku przygotowujesz swój umysł, czyli budujesz ramę. Polega to na zadaniu sobie pytania: jaką ogólną formę chcę stworzyć, do czego zmierzam lub na co szukam odpowiedzi?

Budujemy ramę, której wypełnienie umysł zacznie wyszukiwać. Wyrażamy intencję: chcę znaleźć odpowiedź na pytanie x, y, z lub zbudować formę a, b, c.

Ponieważ w procesie twórczym może pojawić się coś nowego, czego nawet się nie spodziewasz bywa, że ogarnie cię wahanie: "a może zostawić po staremu?"
Jeśli pomimo obaw chcesz zaryzykować, na tym etapie ważna jest budowa zaufania do siebie: jesteś w stanie stanąć na wysokości zadania. Podejmujesz decyzję: angażuję się w proces.

Etap 2. Inkubacja/Kontemplacja 

Kolejny etap to swobodny przepływ uczuć i myśli.
Masz już ramę a teraz czekasz na jej wypełnienie. Pozwalasz sobie na odpoczynek, drzemkę lub wycieczkę. Żartujesz i wygłupiasz się z ludźmi. Siadasz samotnie i rozmyślasz. Zajmujesz się innymi sprawami, żeby nie przeszkadzać umysłowi w przetwarzaniu możliwości. W głębszych, nieświadomych warstwach dzieją się procesy, które zostawiasz w spokoju.

Nie decydujesz się na pierwszą ideę czy też ideę byle jaką. Nie chwytasz kurczowo pragnienia szybkiego efektu.  Na tym etapie zadanie pozostaje otwarte.
Możesz w związku z tym odczuwać niepokój i dyskomfort. Pozwalasz na to. Budujesz zaufanie do procesu. Robisz coś, co w dzisiejszych produktywnych i nieco zbyt prędkich czasach jest niepopularne: przestajesz robić.


Etap 3. Wybór lub efekt „aha” 

Dokonanie wyboru to decydująca część procesu tworzenia. Jasno określasz i nazywasz projekt (nawet jeśli brzmi to: teraz idę przed płótno i po prostu zaczynam malować). Budujesz zaufanie, które określamy, jako: jestem gotowa/y nad tym pracować.

Niektórzy nazywają ten etap "efektem aha!", czyli nagłym wglądem. Może się bowiem zdarzyć, że jeśli w pełni otworzyłaś/eś się na pomysły i zaufałaś/eś to pewność spada na Ciebie niczym grom z jasnego nieba. Potocznie nazywamy to natchnieniem.
Jeśli jednak natchnienie nie nadchodzi, świadomie podejmujesz wybór i...

Etap 4. Rozpoczęcie pracy, wyartykułowanie pomysłów

...zaczynasz pracę. Zapewne dopada Cię wachlarz myśli i uczuć, zarówno pozytywnych jak i mniej przyjemnych. Jest to naturalne.

To, co wzmacniasz na tym etapie to zaufanie do "wejścia w nieznane". Zaczynasz tworzyć i wyrażać pomysły.

To „wejście w nieznane” jest według trenera twórczości Erica Maisela kluczowym wyzwaniem życiowym. Jednym z głównych źródeł obaw jest niechęć do akceptacji stanu, gdy przez jakiś czas „nie wiemy”, nie znamy efektu, pozwalamy na błędy. To wymaga odwagi.

To jak podróż w ciemność, w niewiadome miejsce, w którym zaledwie przeczuwamy, że nasz wątek, obraz lub melodia się znajdują. Że jest rozwiązanie, sposób, spełnienie. Chcielibyśmy wiedzieć, teraz i natychmiast. Mieć gwarancję, że się uda, a wysiłek zostanie nagrodzony, doceniony.


Gwarancji takiej nie ma. Twoje zaufanie polega na tym, że akceptujesz fakt braku pewności i mimo tego angażujesz się. Ufasz i dopiero wtedy docierasz do źródła.

Powodzenia. :)






Korzystałam m.in. z: tekstów Julii Cameron, Erica Maisela, Amita Gotswami, Stevena Pressfielda, doświadczeń własnych.


Magdalena Hamer
Coach i Trenerka Rozwoju Potencjału


Jeśli masz pytania, interesuje Cię sesja coachingu lub trening, zapraszam do kontaktu: magda.hamer@gmail.com 
www.facebook.com/coaching.creation

piątek, 2 stycznia 2015

Życzenia noworoczne



 

Z okazji Nowego Roku życzę nam wszystkim, żebyśmy szli ścieżkami, które są dla nas najprawdziwsze nawet, jeśli nie zawsze gładkie i wygodne. Żeby wszelkie blokady, które dotąd oddzielały nas od świata albo od nas samych się rozpłynęły. I żebyśmy nie bali się błądzić od czasu do czasu.

Byśmy byli mocno na ziemi, często czuli radość i mieli świadomość swojej mocy. Zamiast ukrywać się za innymi ludźmi, żebyśmy grali pierwszoplanową rolę w swoim życiu oraz mieli coraz więcej odwagi kierować się sercem zwłaszcza, jeśli wymaga to zmierzenia się ze swoimi mrocznymi stronami.
A głowa, żeby się wyluzowała, serca słuchała i przynosiła rozwiązania (rym niezamierzony!).

Wspaniałego Roku :)
Magda Hamer




"Najbardziej boimy się nie tego, że do niczego się nie nadajemy, ale tego, że poczujemy się potężni ponad miarę.
To nasze światło, nie mrok, najbardziej nas przeraża.
Pytamy samych siebie, czy to możliwe, by być człowiekiem błyskotliwym, wspaniałym, utalentowanym, cudownym?" 

Marianne Williamson