poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Sztuka równowagi dla Wrażliwców


Napisała do mnie ostatnio Pani Malwina:

"(...) Właśnie jestem takim wrażliwcem jak w opisanym artykule, reaguję na "humory" koleżanek w pracy, przyjmuję "złe" emocje, myśląc, że coś źle zrobiłam, przez co zrobiłam się nerwowa i podejrzliwa.
Zauważyłam, że zaczęłam się zamykać w sobie z lęku przed nowymi złymi doznaniami, które chyba przyciągam. Zauważyłam też, że po rozmowie z niektórymi ludźmi jestem bardzo wyczerpana tak jakby wyssano ze mnie życie. Proszę o wskazanie drogi wyjścia. Pozdrawiam.
PS: Z prawdziwą przyjemnością czytam Pani artykuły :) "

Pani Malwino,
Dziękuję za miłe słowa. To, co Pani opisuje może mieć różne przyczyny, dlatego podpowiem w 3 punktach, od czego zacząć i jaki kierunek według mnie pomoże. Pani natomiast warto, żeby sprawdziła, które rzeczy działają w konkretnych sytuacjach.

Owca i wilk

Przede wszystkim osoby wrażliwe często myślą, że inni postrzegają świat tak samo, jak one. Raz za razem czują zaskoczenie zachowaniem ludzi, aż w końcu myślą, że może to z nimi coś jest nie tak. A przecież różnimy się między sobą temperamentem, potrzebami, odbiorem świata. To dobrze, uzupełniamy się, ale też pojawiają się konflikty. Im lepiej poznajemy, rozumiemy i szanujemy własną naturę, tym więcej zyskujemy ciekawości, by poznać i zaakceptować inne od naszych zachowania.

Przykładowo, jeśli owieczka idzie porozmawiać z wilkiem i liczy na to, że wilk będzie miły oraz subtelny to faktycznie może się zdziwić. Wilk to wilk, nawet, jeśli narzuca owczą skórę. Co więc robić?

To zależy, o co nam chodzi. Można znaleźć więcej owieczek, z którymi bezpiecznie i swobodnie się czujemy i właśnie z nimi głównie przebywać. Po pewnym czasie jednak prawdopodobnie stanie się to dla nas mało rozwojowe, a nawet trochę nudne. Jeśli więc chcemy być też wśród wilków, warto odkryć w sobie elementy natury wilczej i od czasu do czasu narzucić wilczą skórę. (Gdy już mamy dobry kontakt z wilkami mówimy więcej o naszych potrzebach.) Jednocześnie chodzi o to, by cały czas doceniać bycie owieczką, nie udawać prawdziwego wilka, bo to będzie zwyczajnie śmieszne.

Jak to zrobić?

1. Wnętrze.
Dobrze coraz lepiej poznawać siebie i doceniać swoją naturalną wartość. To, co robią inni to ich sprawa. Im bardziej obawia się Pani reakcji ludzi i uzależnia od nich swoje samopoczucie tym mocniej inne osoby czują, że Panią rządzą. Mogą mieć tendencje do lekceważenia. Jeśli nastawiamy się tylko na innych, to w pewnym momencie zaczynamy ich obarczać nadmierną uwagą i zwyczajnie męczyć.
Im lepiej zna Pani swoje mocne strony, szanuje się za to, co wnosi i po prostu kim jest, znajduje osoby, które również to szanują, tym bardziej się Pani wzmacnia, czuje dobrze ze sobą i mniej przejmuje ocenami. Czyjeś opinie przestają być centrum świata, bo ma Pani zaufanie do własnych. Zyskuje więcej stabilności i możliwości wyboru.
Można wtedy zapytać koleżankę, czy jest jakiś problem między wami, ale pytamy nie z tzw. pozycji ofiary, tylko świadomej siebie osoby, której nie zawali się świat, gdy ktoś tam obok ma swoje sprawy. Może być milion przyczyn, dla których drugi człowiek ma humory i Pani nie ma obowiązku za każdym razem dowiadywać się, o co chodzi. Czasem dobrze zwiększyć dystans. Mieć świadomość własnego centrum w sobie. Nabierać kontaktu również poprzez medytację, skupienie na oddechu.

2. Środowisko.
Czy dajemy sobie prawo do tego, by wybierać, z kim chcemy przebywać? Niektóre środowiska są dla nas zwyczajnie szkodliwe. Jeśli nie ma w danej chwili możliwości, by je zmienić, warto przynajmniej częściej przebywać z ludźmi, przy których czujemy oddech, życie, energię. A z tymi, z którymi czujemy się źle ograniczyć kontakt. Jeśli coś Pani nie służy, być może warto od tego odejść, uważam, że na dłuższą metę pomaga to obu stronom. Elastyczność ma swoje granice.
Co Pani lubi robić? Do czego dąży? Co jest ważne? Warto poszukać podobnych osób.

3. Dynamiczna równowaga.
Bywa, że wrażliwość, nastawienie na relacje, miękkość w zbyt dużym natężeniu powodują przesadną uległość i zgodę na wykorzystywanie. Wrażliwcy czasem sądzą, że w takim razie trzeba iść w drugą skrajność – gruboskórość, by zyskać szacunek. Jest to nieprawda.
Chodzi jedynie o odkrycie naszej uzupełniającej części, twardszej. Pozwólmy jej też dojść do głosu. To część, która chroni, daje bezpieczeństwo wrażliwej naturze, potrafi zdobywać to, czego pragniemy.

Tę część również Pani posiada: bardziej drapieżną, zdecydowaną, skuteczną. Proszę w chwilach trudniejszych pomyśleć o tym, dopuścić ją do głosu, pozwolić jej działać. To jest część, która Pani wrażliwość będzie chronić i pozwalać jej wybrzmieć w tych chwilach, w których będzie na to czas i miejsce.
Więcej o pomocnych technikach na tzw. grę statusem w kolejnych wpisach.

Biel czy czerń?
Ostatnio oglądałam ponownie film "Czarny łabędź" Darrena Aronofskiego. Wrażliwa dziewczyna uczy się swojej ciemnej strony. Cały czas popada jednak w skrajności, w zbytnią uległość i chęć perfekcji albo unicestwienie wszelkiej łagodności i niszczenie innych. Prawdziwym wyzwaniem jest szukanie równowagi: między nastawieniem na siebie i innych, na własne wartości i działanie w świecie.

 Pani wrażliwość jest wielką wartością i tylko Pani może ją w odpowiedni sposób otoczyć troskliwością i ochroną. Proszę sobie pozwolić na różne oblicza, pozwolić im dojść do głosu, poznać się z nimi.

Pozdrawiam serdecznie,
Magda Hamer

Jeśli chcesz lepiej radzić sobie ze swoim rodzajem wrażliwości zapraszam do kontaktu lub na sesje indywidualne coachingowe: magda.hamer@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz